Jubilaci obchodzą właśnie 60 rocznice ślubu. Pani Kazimiera ma 82 lata, a jej mąż o trzy lata więcej. Urodziny obchodzą razem, we wrześniu.
Bardzo mało par w naszej gminie może cieszyć się tak zacnym jubileuszem. To szczęście przeżyć razem 60 lat. W przypadku państwa Jabłońskich tych rocznicowych świąt może być więcej. Zarówno pani Kazimiera, jak i pan Stanisław czują się w miarę dobrze. Oczywiście zawsze coś dolega, jak na sędziwy wiek przystało, ale obydwoje wierzą, że spędzą razem jeszcze sporo dni. I właśnie tego jubilatom szczerze życzymy.
Pani Kazimiera pochodzi z Kociug i w tej wsi spędziła całe swoje życie. Najpierw mieszkała po przeciwnej stronie ulicy, ale potem razem z rodzicami przeniosła się do mieszkania na parterze. Miała siostrę i dwóch braci. A pan Stanisław urodził się w Pawłowicach. W domu była ich ósemka, czterech braci i cztery siostry. Do dziś z braci żyje tylko on sam, ale na szczęście ma jeszcze trzy siostry.
Młodzi spotkali się na zabawie w Pawłowicach. Poznali się pokochali i 30 stycznia 1954 roku wzięli ślub cywilny. Ślub kościelny odbył się 17 lutego. Od ślubu zamieszkali u rodziców pani Kazimiery. A trzeba powiedzieć, że mieszkanie nie było duże, zaledwie pokój z kuchnią i pomieszczenie na poddaszu. Mieszkali tam razem z rodzicami i przychodzącymi na świat dziećmi. Jubilaci wychowali piątkę dzieci, trzy córki i dwóch synów. W wychowaniu pomagała babcia, ale codzienność nie była łatwa. W mieszkaniu nie było wody, gazu, brakowało łazienki i jakichkolwiek wygód. Gdy dzieci dorastały, jedno pomagało drugiemu, starsze chodziły z rodzicami w pole, młodsze do ogrodu. Takie to były czasy. Przy domu trzymało się krowy, świnie, kury, w ogródku uprawiało warzywa, owoce. Pracy starczało dla wszystkich.
Pan Stanisław przez całe życie pracował w jednej firmie. Był traktorzystą w Instytucie i na ciągniku przejechał 40 lat. Prawie nigdy nie chorował. A pani Kazimiera dorywczo pracowała w gospodarstwie, ale głównie prowadziła dom. nie było czasu na wyjazdy, wycieczki, urlopy. Ale jubilaci nie narzekają. Doczekali się przecież ładnego jubileuszu i spokojnej starości. Mieszkają z dorosłymi dziećmi, mają opiekę i pomoc. Cieszą się też trójką swoich wnuków oraz piątką prawnucząt. Z tego powodu są najbardziej szczęśliwi.
Teraz głównie odpoczywają. Lubią oglądać telewizję, latem posiedzieć w ogrodzie. Pani Kazimiera mimo tego, że chodzi o kulach, krząta się jeszcze w kuchni. Nam chętnie opowiedziała o swoim życiu. Jubilaci z uśmiechem pytają - kiedy te wszystkie lata minęły?
Oby było ich jak najwięcej.