Po raz drugi u pani Józefy
Józefę Konieczną odwiedziliśmy pięć lat temu. Wtedy miała 90 lat. Nietrudno policzyć, że dziś obchodzi 95 urodziny i ciągle mieszka u córki Joanny w Garzynie. Postanowiliśmy zobaczyć jak się czuje, dowiedzieć jak minęły ostanie lata, zapytać czym cieszy się na co dzień.
Pani Józefa urodziła się 4 marca 1919 roku w Brylewie. Jej mama sama wychowywała trójkę dzieci. Pracowała fizycznie w majątkach rolnych, borykała się z biedą, samotnością. To nie było łatwe dzieciństwo. Ale pani Józefa bardzo ciepło mówi o swojej mamie. Z nią została w Brylewie, gdy rodzeństwo rozjechało się po regionie. A potem poznała swojego przyszłego męża. Był owczarzem, pochodził z Luboni. Ślub wzięli w 1938 roku.
Całe swoje życie z mężem pani Józefa spędziła w Brylewie. Pan Antoni pracował w gospodarstwie rolnym, a pani Józefa chodziła tam do prac sezonowych, dorywczych. Przy domu mieli też krowę, świnie, kury, króliki, ogródek - pracy starczyło na cały dzień. A na świat przychodziły dzieci. Państwo Konieczni wychowali wtedy cztery córki i syna.
Pani Józefa mówi, że miała normalne życie, jak wiele rodzin na wsi. Pracowała, prowadziła dom, borykała się z chorobami dzieci. Potem razem z mężem wydali córki za mąż, przyjęli zięciów, synową, pomagali wychowywać wnuki. Tak zwyczajnie mijały im lata. W 1984 roku zmarł mąż pani Józefy. Właśnie mija 30 lat odkąd jest wdową.Wtedy córka Joanna mieszkała już z mężem w Garzynie. Postanowili wziąć mamę do siebie Pani Józefa wyjechała więc po raz pierwszy ze swojego Brylewa. I do dziś mieszka z bliskimi w Garzynie.
Najtrudniejsze zawsze są odejścia. A pani Konieczna żegnała męża, potem kolejno wszystkich zięciów, Na zawsze odszedł też syn pani Józefy i jeden z wnuków. Każdy ma swoje miejsce w sercu mamy i babci. Ale też każde ostateczne odejście zastawiało ślad w jej życiu. Cierpiała, tęskniła, szukała odpowiedzi na pytania dlaczego oni i dlaczego tak wcześnie?
Pani Józefa od lat jest już w Garzynie u siebie. Ma swój pokój, swoje ulubione rzeczy. Kiedy była sprawniejsza, pomagała w domu, w ogródku, lubiła oglądać telewizję. Od trzech lat już niestety nie wstaje z łóżka. Wymaga więc opieki, a mimo to jest pogodna i niezbyt wymagająca. Słucha radia, modli się, wspomina. Bo pamięć pani Józefa ma bardzo dobrą. Cieszy się, gdy odwiedzają ją wnuki i prawnuki. A doczekała się pani Józefa ośmioro wnucząt i czternaścioro prawnucząt, ma też jedną praprawnuczkę. W domu jest z córką Joanną, wnuczką Renatą i jej mężem, prawnukiem Franciszkiem. Na miłość i opiekę zawsze może liczyć. Z okazji urodzin odebrała też życzenia od władz gminy. były kwiaty, gratulacje, upominek.
Pani Józefo, życzymy stu lat i więcej. I zdrowia, zdrowia, zdrowia...