Marianna Patelka całe swoje życie mieszkała w Kociugach. Tu się urodziła, tu spędziła dzieciństwo i młodość, w Kociugach wyszła za mąż i założyła rodzinę. Jako dziewczyna także w majątku we wsi pracowała, bo właśnie wybuchła wojna i okupant zatrudniał każdego, kto już do pracy się nadawał. W tym samym gospodarstwie przy koniach pracował przyszły mąż pani Marianny. Ale znali się od zawsze, bo jak z uśmiechem mówi pani Marianna mieszkał w tym samym domu, tuż za ścianą. A ślub wzięli w 1946 roku. Jubilatka miała jedną siostrę i dwóch braci. Niestety, bracia już odeszli na zawsze. A siostra też mieszka w Kociugach, często się odwiedzają.
Pani Marianna obchodziła urodziny 31 sierpnia. Na rozmowę umówiłyśmy się kilka dni wcześniej. To było bardzo miłe spotkanie. Pani Marianna pamięta wszystkie szczegóły ze swego życia, umie o nich szczerze opowiadać, wspomina i te dobre chwile i te trudne. Zaraz po ślubie zamieszkali z mężem w domu jej rodziców. Potem dostali małe mieszkanie od PGR, a właściwie jeden pokój. Tam urodziły się dzieci. Po kilku latach zaproponowano im nieco większy lokal. To też był pokój z kuchnią, ale z jeszcze jednym pomieszczeniem na strychu. Bardzo się przydawało, bo przez lata mieszkali tam synowie pani Marianny. Do dziś zresztą w tym domu pani Marianna mieszka z jednym z nich. Policzyła, że jest tu już od 54 lat.
Wspomnienia z rodzinnego życia, to przede wszystkim dzieci. Razem z mężem wychowali dwie córki i trzech synów. Pani Marianna pamięta jak chodzili do szkoły, jak trójka robiła technikum w Lesznie, jak pieszo chodzili na pociąg do Pawłowic. Pamięta wyjazdy do Sopotu. Tam mieszkał jej brat z rodziną, więc często z dziećmi jeździła na wakacje nad morze . Wspomina śluby córek i syna a także narodziny każdego z kolejnych wnuków. Wspomina swoją pracę w kiosku i w sklepie oraz męża, który ukończył kursy i został księgowym w gospodarstwie rolnym. Tam przepracował dokładnie 50 lat.
Ale we wspomnieniach są też te najtrudniejsze chwile. W samą gwiazdkę w 1987 roku zmarł mąż pani Marianny. Od tego czasu zaczęła chorować. A 9 lat temu na zawsze odszedł syn. Tych pożegnań nie da się zapomnieć.
Z panią Marianną rozmawiałyśmy też o dzisiejszym jej życiu. Kiedy przyjechałam czytała gazetę. Bardzo lubi czytać książki, gazety, słucha w radio mszy świętej. W lecie wychodzi do ogrodu. Ale robić już nic nie może. Przeszła przecież trzy udary, ma niesprawne ręce i nogi, chodzi o kulach. Mimo to jest pogodna. Mówi, że ma za co dziękować Bogu, bo żyje, cieszy się rodziną, ma dobrą opiekę. Pani Marianna doczekała się sześciu wnucząt i pięciu prawnucząt.
Marianna Patelka mieszka z synem Stanisławem. W Pawłowicach mieszkają obie córki z rodzinami, a w Lesznie syn z rodziną. W każdą niedzielę przyjeżdżają do mamy. Wspólnie robią kawę, kolację, rozmawiają. To są bardzo miłe chwile. Ale na co dzień pani Marianna też może liczyć na pomoc bliskich. Większe prace robią córki i wnuki, a te codzienne syn. To szczęście, powtarza, że ma taką dobrą rodzinę, no i że mimo choroby nie musi leżeć w łóżku. Uroczystość urodzinową też przygotowały dzieci. była msza święta i przyjęcie. Były też życzenia i kwiaty. A czego bliscy życzyli swojej mamie i babci? Aby zawsze była pogodna, aby nie pogarszało się jej zdrowie, aby dożyła stu lat i więcej.
Tego samego życzą pani Mariannie przedstawiciele władz gminy i redakcja.