90 ROCZNICA URODZIN
Pani Stefania Wojtkowiak z Nowego Belęcina obchodziła uroczyście 90 rocznicę urodzin.Stefania Wojtkowiak z Nowego Belęcina pamięta wszystkie szczegóły ze swojego życia. Potrafi opowiadać wymieniając daty, nazwy miejscowości, imiona. Wspaniale się tego słucha, tym bardziej, że na początku samodzielnego życia trochę się przeprowadzała. O każdej wiosce coś mówi.
Pani Stefania urodziła się w Spławiu w gminie Stare Bojanowo. W domu było ich pięcioro, brat i cztery siostry. Rodzice prowadzili gospodarstwo rolne. Niestety, w 1940 r. cała rodzina wysiedlona została do Rudnik nad Sanem. Wszyscy musieli pracować, nastoletnia Stefania przy bawieniu dzieci. Kiedy wrócili, zaczynali niemal od nowa.
W 1950 r. pani Stefania wyszła za mąż. Mąż pochodził z sąsiedniej wioski, z Przysieki. Zaraz po ślubie zamieszkali u rodziców męża. Ale potem kilka razy się przenosili. Zawsze na gospodarstwa, najpierw dzierżawione, a dopiero ostatnie już swoje. Kolejno więc byli u teściów pani Stefanii, potem przez pięć lat także w Spławiu, na dzierżawie. Stamtąd znowu wrócili do teściów. Na kolejne dwa lata pojechali do Święciechowy. Planowali nawet zostać tam na dłużej, ale dowiedzieli się o gospodarstwie w Belęcinie. Było do kupienia. Zdecydowali więc, że wreszcie pójdą na własne. Kupili mały domek, tak naprawdę ruderę, ale z gospodarstwem. Mieli 16 hektarów gruntów rolnych, las i łąkę.
Pani Stefania wspomina tamte lata. Do Nowego Belęcina przenieśli się w 1959 r. Odtąd już nigdy się nie przeprowadzali. Przywieźli swój dobytek, maszyny, narzędzia. Zabudowania gospodarcze postawić musieli od nowa, wszystko było zaniedbane. Potem oczywiście także dom. Pani Stefania mówi, że sadziła tu każde drzewo, urządziła ogród, prowadziła dom. Tworzyła z mężem miejsce do życia dla swojej rodziny. A miała już wtedy czwórkę dzieci. W Belęcinie urodziło się piąte.
Pani Stefania ma cztery córki i syna. Wszyscy założyli rodziny. Dwójka jest na gospodarstwie, jedna z córek pracuje w administracji, druga pracowała w sklepie, trzecia w ogrodnictwie. Do rodziców często przyjeżdżali. Rodzinny dom zawsze był i jest pełen ludzi. Babcia doczekała się bowiem 12 wnucząt. Najstarszy wnuk ma 42lata, a najmłodszy - 26 lat. Pani Stefania jest też szczęśliwą prababcią. Ma 14 prawnucząt. Nic dziwnego, że niemal codziennie ktoś "wpada".
W 1985 r. państwo Wojtkowiakowie przepisali gospodarstwo synowi. Tadeusz od dziesięciu lat był już żonaty i razem z żoną pomagał rodzicom. Wspólnie rozwijali i unowocześnili gospodarkę. Pani Stefania, jak zawsze prowadziła dom. Bliscy pamiętają, że także szydełkowała, robiła na drutach, szyła. Z uśmiechem mówi, że do dziś nosi bluzkę, którą uszyła przed laty. W 2006 r. na zawsze odszedł mąż pani Stefanii. Jest więc wdową od dziewięciu lat.
Pani Stefania mieszka z synem, synową, dwiema wnuczkami i dwójką prawnuków. W jej rodzinnym domu żyją więc cztery pokolenia rodziny. Do stołu najczęściej siada około dziesięć osób. A kiedy przyjadą bliscy, to i więcej. Dziś już nie pomaga przy kuchni. Najczęściej odpoczywa, słuch Radia Maryja i czasem jeździ do lekarzy. Można powiedzieć, że ma szczęśliwą jesień życia. Wszyscy życzą jej by tak właśnie było jak najdłużej.
Pani Stefania otrzymała wiele życzeń. Życzenia złożyli jej też przedstawiciele władz gminnych..