90 ROCZNICA URODZIN
Pani Zofia Skrzypczak obchodziła uroczyście 90 rocznicę urodzin.Swoje urodziny Zofia Skrzypczak obchodzi 2 maja. W tym roku były szczególnie uroczyste, bo przyjechało bardzo dużo osób. Życzenia składały dzieci, wnuki, prawnuki, a także dalsi krewni, koleżanki, przedstawiciele władz gminy. Były kwiaty, upominki i oczywiście wspomnienia.
Pani Zofia urodziła się w Krzemieniewie. Miała ośmioro rodzeństwa. Jako kilkuletnia dziewczyna była wywieziona z rodziną do Niemiec. Tam przez 4 lata pracowała w gospodarstwie rolnym. Do Krzemieniewa wrócili zaraz po wojennej zawierusze. W 1948 roku wyszła za mąć. Mąż pochodził z Kociug, był listonoszem. Zaraz po ślubie zamieszkali w wynajętym mieszkaniu w Krzemieniewie, a potem w budynku mleczarni. Dopiero w latach sześćdziesiątych wybudowali swój dom.
Pani Zofia ma świetną pamięć i potrafi ciekawie opowiadać. Wspomina jak na świat przychodziły dzieci, jak podjęła pracę w sklepie mięsnym, jak powstał ich dom. Także o wczasach, wycieczkach, o pracy w ogrodzie. Doskonale pamięta kolejne lata. Wychowała z mężem dwie córki i dwóch synów. Dopiero kiedy dzieci poszły do przedszkola zdecydowała się rozpocząć zawodową pracę. W sklepie przepracowała 24 lata. A na emeryturę poszła w 1980 roku. Od tego czasu mogła już więcej czasu poświęcać wnukom. A ma ich dziesięciu. Najstarszy wnuk ma 40 lat, a najmłodszy 33. Jak byli mali niemal każde wakacje spędzali u dziadków. Babcia bardzo się z tych wspólnych dni cieszyła.
Nie da się zapomnieć o najtrudniejszych chwilach. Pani Zofia pożegnała wszystkie siostry i braci. Siedemnaście lat temu odszedł na zawsze jej mąż. A siedem lat temu w ostatnią drogę odprowadziła córkę. Takie wspomnienia zawsze wywołują łzy wzruszenia.
W Drobninie mieszka syn, synowa, wnuki. Drugi syn z rodziną jest w Lesznie, a córka w Borku Wielkopolskim. Bliscy są więc tu obok. Pani Zofia nigdy nie była zatem samotna. W jej rodzinnym domu w Krzemieniewie zamieszkał także jeden z wnuków. To on z żoną ostatnio opiekował się babcią. Tak naprawdę to pani Zofia jeszcze kilka miesięcy temu była sprawna. Sama wszystko robiła wokół siebie, długo jeździła rowerem, gotowała. Dopiero niedawno nogi odmawiają jej posłuszeństwa. Między innymi z tego powodu zamieszkała u syna i synowej w Drobnienia. Tam ma opiekę przez całą dobę, synowa nie chodzi już do pracy. Może spokojnie odpoczywać, czytać książki, oglądać telewizję, no i trochę pomóc przy kuchni. Pani Zofia mówi, że ma bardzo szczęśliwą jesień życia. Doczekała się już 13 prawnucząt, dwoje mieszka razem z nią, pozostali często prababcie odwiedzają. Sama chętnie też jeździ do drugiej córki do Borku, odwiedza syna w Lesznie. Bliscy cieszą się z każdego takiego spotkania.
Pani Zofia zapytana, o czym mogłaby jeszcze marzyć, bez zastanowienia odpowiada, że tylko o dobrym zdrowiu. Aby nie było gorsze. A więc tego właśnie jubilatce szczerze życzymy.