90 ROCZNICA URODZIN
Pan Władysław Szulc z Oporówka obchodził uroczyście 90 rocznicę urodzin.
Władysław Szulc mieszka w Oporówku od zawsze. Tu się urodził, tu spędził dzieciństwo, tu pracował. Tak naprawdę to tylko pod koniec wojny wywieziono go w głąb Polski do kopania rowów. Pozostałe lata zawsze był w swojej rodzinnej wsi.
A urodził się 9 maja 1926 roku. Był najmłodszym dzieckiem z sześciorga rodzeństwa. Tata pracował w majątku, mama wychowywała dzieci. Kiedy skończył 13 lat też musiał iść w pole. Oczywiście do miejscowego gospodarstwa, które po wojnie było już PGR - em. W tym gospodarstwie pan Władysław przepracował aż 42 lata. Na emeryturę poszedł na początku lat 80 - tych.
W 1947 roku jubilat poznał swoją przyszłą żonę. Mieszkała w sąsiedniej wsi, w Luboni. Pobrali się, kiedy pan Władysław wrócił z wojska. Razem wychowali szóstkę dzieci. Wszystkie zdobyły zawody, założyły rodziny, dały dziadkom wnuki. A wychowywali się w małym pegeerowskim domku. W 1972 roku zburzono go, a w to miejsce PGR wybudował nowe bliźniaki. Państwo Szulcowie zamieszkali w jednym z nich. Później te mieszkania można było wykupić. Pan Władysław był więc od tego czasu na swoim i do dziś mieszka w tym samym miejscu.
Można powiedzieć, że jubilat nigdy nie mieszkał sam. Najpierw był z rodzicami, potem z żoną i dziećmi, dziś jest z synem, synową i wnukami. W jego mieszkaniu zawsze więc było gwarno. Piątka dzieci wyszła z domu. Zamieszkali w Lesznie, Poznaniu, Górznie. Jeden syn niestety nie żyje. Drugi pozostał w rodzinnym gnieździe. I tutaj, do ojca i dziadka często przyjeżdżają najbliżsi. A doczekał się pan Władysław 10 wnucząt i 11 prawnucząt. Nie ukrywają, że szanują i kochają dziadka. Wszyscy przyjechali oczywiście na urodzinową uroc zystość, złożyli życzenia, obdarowali prezentami.
Pan Władysław od 1987 roku jest wdowcem. Zawsze był bardzo pracowity i zabiegany. Pracował w gospodarstwie, ale także wszystko potrafił zrobić w domu. Mówiło się o nim "złota rączka". Pomagał przy budowach, uprawiał ogród, gdy wnuki były małe chętnie się nimi opiekował. Dziś oczywiście nie może już być tak aktywny, ale jeszcze karmi kury, króliki, krząta się po domu. Teraz latem lubi posiedzieć w ogrodzie. Choć nie bierze żadnych leków, to jednam na coraz słabsze nogi i nieco mniej sprawną pamięć. Ale zdrowie, jak na ten wiek, dopisuje mu.
Dla bliskich najważniejsze jest, by pan Władysław jak najdłużej był z nimi. Chcieliby razem obchodzić jego setne urodziny, a potem następne i następne. Rodzinny dom tworzą przecież pokolenia. A pan Władysław jest seniorem tej rodziny. Życzymy mu aby zawsze się uśmiechał, był zdrowy i aby czerpał radość ze spotkań z najbliższymi.