65 ROCZNICA ZAWARCIA ZWIĄZKU MAŁŻEŃSKIEGO
Państwo Marianna i Stefan Katarzyńscy z Pawłowic obchodzili 65 rocznicę zawarcia związku małżeńskiego.Aż nie chce się wierzyć, że u Marianny i Stefana Katarzyńskich w Pawłowicach byliśmy pięć lat temu. Wtedy obchodzili oni 60. rocznicę ślubu, a my obiecywaliśmy, że przyjedziemy na następną. Dotrzymaliśmy słowa i odwiedziliśmy jubilatów w czasie ich żelaznych godów.
Przypomnijmy, że zarówno pani Marianna, jak i pan Stefan urodzili się w Pawłowicach. W domu było dużo dzieci, u pana Stefana aż dwanaście, a u jego przyszłej żony czwórka. Każde z nich, kiedy tylko dorastało szło do pracy. Obydwoje pamiętają wojnę. Pani Marianna wspomina jak z mamą 1 września uciekali przed Niemcami wprost z kościoła. A pan Stefan gdy kończyła się wojna wozem wywoził okupantów do Berlina i stamtąd pieszo wracał do domu. Tamte wojenne obrazki do dziś mają przed oczami.
Kiedy wspominają młodość, mówią głównie o pracy. Obydwoje zatrudnili się w PGR. Pani Marianna miała zaledwie 14 lat gdy chodziła do lżejszych prac w polu. Pan Stefan jest dwa lata młodszy, ale też wcześnie zaczynał pracę. Tam w PGR młodzi się poznali. A ślub wzięli w pawłowickim kościele w 1952 roku. Zaraz po ślubie zamieszkali u rodziców panny młodej. Ale oczywiście szukali miejsca dla siebie. Wtedy gospodarstwo dawało mieszkania pracownikom. To były małe lokale, najczęściej pokoik z kuchnią. Bez wody, gazu, ubikacji. Właśnie takie dostali najpierw w młynie, a potem w koszarach. Tam na świat przyszła trójka ich dzieci, dwóch synów i córka.
Pani Marianna nie pracowała wówczas na etacie. Ale często chodziła do prac sezonowych. Wtedy na cały dzień dzieci zaprowadzała do mamy. A przy domu też mieli co robić. Razem z mężem uprawiali kawałek ziemi, hodowali świnie, kury, krowę. Pan Stefan pracował głównie na cič gniku, najwięcej pracy miał więc w czasie żniw oraz wykopów ziemniaków i buraków. Łącznie przepracował aż 48 lat. Ale prawie połowę z tego przeżyli jubilaci w Kociugach. Bo przeprowadzili się do tej wsi, kiedy zaproponowano im większe mieszkanie. W Kociugach dostali dwa pokoje z kuchnią. No i praca też była na miejscu.
Państwo Katarzyńscy wychowali dwóch synów i córkę. Wszyscy zdobyli zawody, założyli urodziny. Synowie mieszkają w Krzemieniewie. Jeden ma własną firmę, drugi pracuje w Instytucie. Córka z bliskimi jest w Pawłowicach. Dzieci dały dziadkom ośmioro wnucząt. Ale warto jeszcze przypomnieć, że jubilaci z Kociug przeprowadzili się do Robczyska. Wtedy byli już sami, a że pani Marianna zachorowała, szukali wygodnego mieszkania na parterze, W Robczysku takie znaleźli, mogli bez przeszkód wychodzić z niego na dwór. W tamtym czasie to było dla nich najważniejsze.
Ale 15 lat temu jubilaci wrócili do swoj ej rodzinnej wsi, do Pawłowic. Tak zdecydowali z całą rodziną. Po pierwsze córka postanowiła opiekować się rodzicami, bo stawali się coraz słabsi, a lat przybywało. Po drugie mieszkanie w Robczysku otrzymał wnuk, a dziadkowie dostali pokój u córki i zięcia. Od tego czasu są więc razem i zawsze mogą liczyć na pomoc bliskich. Kiedy byliśmy u nich pięć lat temu, pani Marianna jeszcze chodziła do ogrodu. Bardzo lubiła pielęgnować grządki. Pomagała też w kuchni, bo od lat u córki i zięcia na obiady przychodzą dzieci i wnuki. Codziennie do stołu zasiada dziesięć osób. Ten ruch dziadkom nigdy nie przeszkadzał. Kochają tę całą swoją gromadę. A obliczyli, żę tylko najbliższych jest dziś 36 osób. W ciągu minionych pięciu lat przybyły dwie prawnuczki. Najmłodsza ma dopiero pół roczku, a wszystkich jest już 15. Dziś pani Marianna niewiele już może zrobić w domu. Ale jeszcze obierze ziemniaki, zamiecie schody, odwiedzi siostrę, która też mieszka w Pawłowicach. A pan Stefan ciągle chętnie wychodzi na spacer, chociaż wokół bloków. Oglądają telewizję, pani Marianna dużo czyta. A że czasem trochę słabsze jest serce i trudniej się poruszać, to po prostu wiek. Oby nie było gorzej.
Zastanawialiśmy się więc, czego życzyć państwu Katarzyńskim - w 65. Rocznicę wspólnej drogi przez życie. Na pewno zdrowia. Ale podobnie jak przed laty, obiecujemy żę odwiedzimy ich w czasie kolejnych jubileuszy. A będą to gody kamienne, potem brylantowe i dębowe. Jubilaci otrzymali życzenia od władz gminnych.