60 ROCZNICA ZAWARCIA ZWIĄZKU MAŁŻEŃSKIEGO
Państwo Zofia i Edmund Wojciechowscy z Garzyna obchodzili uroczyście 60 rocznicę zawarcia związku małżeńskiego.Z okazji diamentowych godów wizytę złożyliśmy Zofii i Edmundowi Wojciechowskim w Garzynie. Wcześniej odwiedzili ich przedstawiciele władz gminy - z kwiatami, upominkiem, życzeniami. Bo taka rocznica ślubu nie zdarza się zbyt często. W tym roku w naszej gminie obchodziło ją tylko sześć par. Do wszystkich kierowaliśmy szczere gratulacje. A państwu Wojciechowskim życzymy przede wszystkim zdrowia. I jeszcze tego by doczekali jubileuszu żelaznego i kamiennego. Życzymy też stu lat życia.
Pani Zofia pochodzi z Frankowa. Była najstarsza z piątki rodzeństwa. Rodzice prowadzili gospodarstwo rolne, a ona im pomagała. W czasie wojny cała rodzina wysiedlona została do Łoniewa. Na swoje wrócili dopiero w 1945 roku. A pan Edmund urodził się w Garzynie. W domu też była piątka dzieci, tyle że on był najmłodszy. Ojciec pracował w majątku, mama prowadziła dom. Gdy wybuchła wojna właśnie miał pójść do pierwszej klasy. Niestety naukę trzeba było odłożyć. Po wojnie uczył się za kowala. Oczywiście w garzyńskim gospodarstwie. A potem z Garzyna poszedł do wojska.
Młodzi poznali się na dożynkach we Frankowie. Pan Edmund już wtedy wrócił z wojska i z rocznej pracy na ziemiach odzyskanych. W POHZ właśnie wybudowano warsztat mechaniczny. Tam zatrudnił się w 1955 roku. I tam pozostał na całe swoje zawodowe życie. Naprawiał ciągniki i inne maszyny rolnicze. Łącznie przepracował 43 lata.
Jubilaci wzięli ślub cywilny 7 listopada 1957 r. Sakramentalne tak w kościele w Świerczynie powiedzieli sobie 12 listopada. Przez pięć pierwszych lat małżeństwa mieszkali u rodziców pani Zofii w Frankowie. Ale szybko postanowili wybudować swój dom. Stawiali go w Garzynie i do dziś pamiętają jak oczyszczali cegły na budowę. A wprowadzili się do niego na gwiazdkę 1963 roku. Wówczas dom był parterowy. Zamieszkali w nim z dwójką dzieci. Dopiero 20 lat później dobudowali piętro.
Jubilaci zapytani o codzienne życie w domu w Garzynie, mówią, że było pracowite, ale spokojne. Obok mieli kawałek ziemi więc zawsze uprawiali zboże, ziemniaki, cebulę. Hodowali świnie, kury, uprawiali ogród. Naprawdę było co robić. Dzieci zdobyły zawody, znalazły pracę. Córka jubilatów jest księgową, syn technikiem - mechanikiem. A dziadkowie doczekali się piątki wnucząt i tyle samo prawnucząt. Wszystkie wnuki założyły swoje rodziny. Część z nich mieszka w Garzynie. I to jest największa radość dziadków.
Pan Edmund ma 85 lat, pani Zofia jest o dwa lata młodsza. Mieszkają z córką, więc nie muszą martwić się o opiekę na przyszłość. Póki co są sprawni i wszystko mogą robić sami. Pani Zofia jak zawsze prowadzi dom, gotuje, sprząta. Pan Edmund zajmuje się obejście, kurami, jak trzeba jeździ samochodem. Lubią oglądać telewizję, poczytać gazety.
Taka zwyczajna, spokojna codzienność. Oby przeżywali ją w zdrowiu. A my obok zamieszczamy dwa zdjęcia, jubilatów ze ślubu i z jubileuszu. Dzieli je dokładnie 60 lat.