90 ROCZNICA URODZIN
Pani Marianna Janiszewska z Górzna obchodziła uroczyście 90 rocznicę urodzin.U pani Marianny Janiszewskiej z Górzna byliśmy już dwukrotnie - przy okazji rocznicy ślubu i okrągłych urodzin jej męża. Tym razem odwiedziliśmy ją ponownie, gdyż kilka dni temu obchodziła swoje 90. urodziny.
Pani Marianna mimo, że przyszła na świat w Garzynie, gdzie na krótko zamieszkała jej rodzina, prawie całe życia spędziła w Górznie, które było jej miejscem na ziemi.
Ojciec pracował u Müllera, niemieckiego właściciela górznickiego majątku. Jeździł kolejką polową, wożąc głównie cegłę z Bojanic. Razem z małżonką wychowywali dziesięcioro dzieci. Pani Marianna była najstarsza.
Swoją młodość wspomina bardzo dobrze.
- Kiedyś ludzie lepiej ze sobą żyli. Więcej ze sobą rozmawiali.
Wojnę przeżyli stosunkowo spokojnie. Okres powojenny był naznaczony ciężką pracą, gdyż trzeba było budować nową Polskę.
W 1952 roku wyszła za mąż za Sylwestra Janiszewskiego z Drobnina.
Pierwszy raz zobaczyła go w trakcie wycieczki nad morze i zwiedzania okrętu, na którym odbywał służbę wojskową. Drugi raz trafili na siebie nad jeziorem w Górznie. On był na przepustce i przyjechał popływać, a ona akurat opalała się z kilkoma koleżankami. Do trzeciego spotkania doszło w trakcie odpustu w Świerczynie. Spojrzeli na siebie i. "zaiskrzyło".
Razem są do dzisiaj, wspierając się wzajemnie w gorszych chwilach i wspólnie radując w tych weselszych, których mieli zdecydowanie więcej.
- Przez te wszystkie lata byliśmy bardzo zgranym małżeństwem. Prawie wcale się nie kłóciliśmy. Mam bardzo dobrego męża, który nawet dziś potrafi podejść do łóżka i mnie przykryć - mówi jubilatka
Pan Sylwester pracował przez te wszystkie lata w warsztacie w Garzynie, a ona zajmowała się domem i pracami polowymi. Razem wychowali trzech synów. Dwóch mieszka w Garzynie, a jeden w Górznie. Założyli swoje rodziny, które dały szczęśliwym dziadkom 5 wnuków i 8 prawnuków.
Dziś mieszkają sami, ale póki co dobrze sobie radzą. Przez kilkadziesiąt lat prowadzili wspólnie pasiekę, którą obecnie zajmuje się jeden z synów.
- Te pszczoły nas trzymały. W naszym życiu nigdy nie brakowało miodu - śmieje się pani Marianna. - Polecam wszystkim otworzyć ul i nawdychać się tego powietrza. To bardzo zdrowe!
Kto wie, może to właśnie ów miód stoi za długim i szczęśliwym życiem państwa Janiszewskich.
Jubilatka nie ma problemów z gotowaniem, zawsze smacznie coś przygotuje. Dba o kilka kurek, gdyż ceni sobie swojskie i świeże jajka. Warzywka też ma ze swojego ogródka, w którego prowadzeniu pomaga jej syn.
W telewizji lubi oglądać politykę, którą bardzo się interesuje. Ciekawią ją też losy bohaterów serialu "M jak miłość". Stara się nie opuścić żadnego odcinka.
Swoim przepisem na dobre małżeństwo podzieliła się kiedyś z jednym z lekarzy
- Jak żona krzywo patrzy, to niech pan się ładnie uśmiecha i wszystko przechodzi.
Na koniec naszej wspólnej rozmowy pani Marianna stwierdza z zadumą:
- Miałam dobre życie, ale szkoda, że minęło… tak szybko
My życzymy jej jeszcze wielu szczęśliwych chwil, przeżytych wspólnie z ukochanym mężem i najbliższymi oraz zdrowia, aby móc po raz kolejny odwiedzić państwa Janiszewskich.
Jubilatce przekazali też życzenia przedstawiciele władz gminnych.