CHATA NA SKRAJU NAJLEPSZYM GOSPODARSTWEM AGROTURYSTYCZNYM
W Poznaniu podsumowano konkurs na najlepsze gospodarstwo agroturystyczne."Chata na skraju" - tak nazywa się gospodarstwo agroturystyczne Longiny i Wiesława Szulców z Nowego Belęcina.
Powstało siedem lat temu, kiedy pan Wiesław wyremontował stary dom, zbudowany jeszcze przez ojca na początku minionego wieku. Dom jest niezwykły także dlatego, że stawiali go górale i zachowali klimat naturalnego drewnianego wnętrza. W tym domu czas jakby się zatrzymał. Są drewniane podłogi, kominek, meble z drewna. W kuchni na półkach stoją dawne sprzęty, ozdoby, na ścianach wiszą przyprawy. Jest cicho, spokojnie i niezwykle nastrojowo.
Nic dziwnego, że do "Chaty na skraju" chętnie przyjeżdżają turyści. A ściąga ich tu nie tylko sam dom, ale atmosfera, jaką tworzą gospodarze. Goście przyjmowani są bowiem w naprawdę wiejskim stylu. Posiłki przygotowywane są z własnych produktów, swojego mleka, sera, jajek, owoców, przetworów. Każdy może chodzić po obejściu, zobaczyć zwierzęta, uczestniczyć w pracach gospodarskich, posiedzieć w ogrodzie. Pan Wiesław proponuje też gościom przejażdżki powózką, spacery po lesie, grzybobrania, a zimą kuligi. Kto chce, rozpala grilla na podwórzu lub ogień w kominku. A każdy zwyczajnie wypoczywa.
Na początku tego roku Urząd Marszałkowski i Wielkopolska Organizacja Turystyczna już po raz trzeci zorganizowały konkurs na najlepszy obiekt turystyczny na obszarach wiejskich. Jedną z kategorii tego konkursu były gospodarstwa agroturystyczne. “Chata na skraju” została zgłoszona do tej rywalizacji i doszła do finału. W czwartek, 10 grudnia odbyła się w Poznaniu uroczystość ogłoszenia wyników konkursu na najlepsze turystyczne obiekty wielkopolskich wsi. Zaproszono na nią Longinę i Wiesława Szulców, a także wójta gminy Andrzeja Pietrulę.
Okazało się, że właściciele "Chaty na skraju" zdobyli I miejsce w konkursie i dostali dyplom oraz nagrodę pieniężną. Ich praca oraz pasja zostały docenione. Były gratulacje i życzenia.
- Bardzo cieszy nagroda, tym bardziej, że na taki efekt pracowała cała nasza rodzina. Ale najważniejsze jest, by goście czuli się u nas naprawdę jak w domu - powiedziała nam Longina Szulc.