Jan Maćkowski zamieszkał w Pawłowicach w 1945 roku. Przyjechał tu
do żony zaraz po ślubie. Z zawodu był piekarzem, więc dobrze
trafił, bo teść prowadził w domu piekarnię. Pan Jan przejął
zakład i został tu na ponad 30 lat zawodowego życia. Piekarnię
zlikwidował, kiedy „dobijał” sześćdziesiątki, ale jeszcze
przez kilka lat pracował w Lesznie. Zawsze jako piekarz. Teraz pan Jan
od dawna już jest na emeryturze. W tym miesiącu skończył bowiem 90
lat. Swoją rocznicę urodzin obchodził z żoną i najbliższymi, bo
mieszka razem z córką i jej rodziną. Tu w Pawłowicach są aż
cztery pokolenia Maćkowskich — rodzice, córka z mężem oraz
wnuczka z mężem i córeczką. Wszyscy życzą dziadkowi stu lat.
Pan Jan ma szóstkę dzieci, jedenaścioro wnucząt oraz ośmioro
prawnucząt. I cieszy się, kiedy rodzina się powiększa oraz gdy
wszyscy są zdrowi. On sam nie narzeka na zdrowie. Trochę słabo
widzi, więc nie ogląda telewizji i nie czyta gazet, ale chętnie
słucha radia i odpoczywa w ogródku. I marzy o tym, by tak było jak
najdłużej.
Życzymy panu Janowi, aby mógł z bliskimi przeżyć niejeden jeszcze
jubileusz. Obiecujemy, że będziemy mu w tym towarzyszyć.