Trafił do tej wsi 1 lipca, w ubiegłym roku. Na pierwszą swoją parafię. Mówi, że tu jest pięknie. A przede wszystkim cicho. Ksiądz Rafał urodził się i wychował w Poznaniu, na Sołaczu. Młodość, studia, wikariat - to zawsze było miasto. A więc gwar, pośpiech, tłok. Dobrze, że blisko domu był park, który ciągnął się niemal do obrzeży Poznania. Tam można było się wyciszyć. A na pewno pokochać przyrodę. Stąd zainteresowanie ornitologią. Ksiądz Rafał potrafi rozpoznać każdego ptaka.
- Nie od razu wiedziałem, że będę kapłanem - mówi zapytany o powołanie. - To się czuje w modlitwie. Uczestniczyłem w duszpasterstwie u księdza Marcina Węcławskiego. W grupie modlitewnej organizowaliśmy spotkania wyjazdy, chodziliśmy na wykłady. Uczyłem się modlitwy.
Wtedy Rafał Ostrowski był studentem Akademii Medycznej w Poznaniu. Na trzecim roku przeżył poważny wypadek. Złamał kręgosłup i przez kilka miesięcy był unieruchomiony. Choroba przerwała studia na rok. Nie ukrywa, że modlitwa stała się swego rodzaju lekarstwem na ból. Nie uciekał w modlitwę, czerpał z niej siłę.
Rodzina była zaskoczona, gdy nie wrócił na medycynę. Tato już wiele lat wcześniej odszedł na zawsze. Mama i siostra zaakceptowały jego decyzję. Poszedł do Arcybiskupiego Seminarium Duchownego w Poznaniu. Święcenia przyjął w 1995 roku. Nie uważa, że o kilka lat za późno. Powołanie może przyjść do człowieka w każdym wieku. A on miał wtedy 32 lata.
Ksiądz Rafał rozpoczął swoją duchową posługę w parafii pw. Świętego Jana Chrzciciela w Pniewach. Potem był Poznań: parafia pw. Nawiedzenia Najświętszej Maryi Panny, parafia pw. Miłosierdzia Bożego, parafia pw. Świętego Jana Kantego, a ostatnie lata parafia pw. Świętej Barbary w Luboniu. I to stamtąd przyjechał do Siemowa. Po raz pierwszy na wieś, tu gdzie tak cicho i ładnie.
- Nigdy nie byłem dłużej na wsi - zwierza się. - Bardzo mi się tu podoba. Poznaję ludzi, uczę się ich. Lubię rozmowy z nimi. W każdy czwartek, po mszy świętej, zapraszam na rozważania Pisma Świętego. Czekam na każdego parafianina. W tych rozważaniach można być naprawdę otwartym, dzielić się refleksją, zrozumieć.
I opowiada ksiądz Rafał o spotkaniu z młodzieżą przy grillu. Siedzieli w ogrodzie obok plebanii. Rozmawiali o tym, jak w codziennym życiu być bliżej Boga. Jedna z dziewcząt powiedziała, że nie rozumie. Ale dodała, że bardzo chce zrozumieć. W ten sposób obiecała, że w takich rozmowach będzie uczestniczyć. A w tym wiejskim spokoju jest na to dobre miejsce.
Siemowo to mała parafia. Należą do niej wierni z Hersztupowa, Nowego i Starego Belęcina, Siemowa i Płaczkowa. Razem około tysiąca parafian. Ksiądz Rafał odwiedził w czasie kolędy wszystkie rodziny. Latem zaprosił ich na odpust świętej Marii Magdaleny. Kościół w Siemowie ma bowiem dwa wezwania - Podwyższenia Krzyża i Marii Magdaleny. Ten drugi odpust przypada w lipcu, gdy jest kolorowo i słonecznie. Po mszy świętej wierni mogli spotkać się w ogrodzie i razem wypoczywać i bawić się. W tym roku śpiewali, tańczyli, dzielili się plackami. Ksiądz Rafał marzy, by takich spotkań było więcej. Dlatego razem z mieszkańcami postawili estradę, a teraz urządzają oczko wodne. Ma tam być jeszcze ładniej. Może kiedyś nowożeńcy będą w ogrodzie robić sobie pamiątkowe zdjęcia?
A odpust Podwyższenia Krzyża obchodzono we wrześniu.
- Staram się słuchać ludzi - dodaje ksiądz proboszcz. - Wiem, że potrzeba czasu, by wzajemnie się poznać i sobie ufać, ale mnie się przecież nie spieszy. Chciałbym być tu jak najdłużej, nawet jak mój poprzednik, ponad trzydzieści lat. To może być moja parafia na życie. A jeśli tak, to będę z moimi wiernymi i w dobrych, i w smutnych chwilach. Będziemy się poznawać przez lata.
Nie każdy mieszkaniec parafii pewnie wie, że ksiądz Ostrowski jest prezesem fundacji "Chleb dla każdego". Założył ją z Robertem Stelmaszykiem z Lubonia. Nazwa nie jest przypadkowa. Chleb to wyraz miłości i godności drugiego człowieka. Mówi, że masz prawo żyć. Także wtedy, gdy jesteś biedny. Fundatorzy naprawdę więc dają potrzebującym chleb, ale także nawiązują z nimi kontakt, starają się zdobyć ich zaufanie, a potem pomagają wyjść z biedy. Są już dwa punkty rozdawania chleba - w Gostyniu i Poznaniu. Ale będzie ich więcej, a w Gostyniu prawdopodobnie powstanie Spółdzielnia Socjalna dla tych "bez chleba". Ale fundacja to jeszcze kilka pomysłów księdza Rafała. Będzie organizował kursy motywujące do pracy w oparciu o religię. Chce, by ludzie uwierzyli w siebie, w sukces, by słowa Jezusa "biedni bogaci są w nadzieję" dały się sprawdzić w zwykłej codzienności. Zamierza też zrobić wiele, aby zmieniał się wizerunek człowieka biednego. Chce nakłaniać do tego media, sam nakręcił kilka niewielkich filmów. Będzie zabiegał o współpracę z wszystkimi, którzy zechcą pomóc, z instytucjami, urzędami, z wiernymi.
Wkrótce w sprzedaży pojawi się chleb w woreczkach z napisem "Chleb dla każdego". Każdy kto go kupi, przekaże złotówkę na fundację.
Kościół w Siemowie otoczony jest drzewami. W powszedni dzień jest tu bardzo cicho. Ksiądz Rafał lubi spacerować wśród tych drzew. To też jest moment na zgłębianie tego co ważne, na refleksję. Czasem na zadanie pytania "co Bóg o tym myśli?".
Dokładnie miesiąc temu w siemowskiej parafii odbyły się dożynki. Zorganizowały je wszystkie wsie. Były korowód bryczek, piękne wieńce, przyśpiewki napisane specjalnie na tę okazję, a potem tańce, występy kapeli i zabawa ludowa. Uroczystości rozpoczęły się mszą święta, na której pojawili się parafianie w strojach ludowych. Odtworzono siedem kompletów takich strojów.
- To jest dowód naszej tożsamości i pamięci - mówi ksiądz Rafał. - Chciałbym, by więcej osób miało stroje sprzed dziesiątek lat. Byłoby czymś niesłychanym, gdyby cała wioska przyszła do kościoła w takich strojach na odpust lub na dożynki na Świętej Górze.
Parafialne dożynki będą co roku odbywać się w innej wsi. Za rok zorganizuje je Belęcin.
Niewiele miesięcy minęło odkąd ksiądz Ostrowski przyjechał do Siemowa. Jeszcze zdarza mu się spotkać mieszkańców, których nie widział w czasie kolędy lub w kościele. Dlatego tak często mówi o tym, że chce poznawać ludzi, że lubi ich słuchać, że sam ma im dużo do powiedzenia. Dla nich remontuje plebanię i urządza biuro, by łatwiej było się spotkać i by nawet sprawami osobistymi mogli się tam dzielić. Dla nich zakłada stronę internetową parafii (www. parafiasiemowo.pl), organizuje konkursy, jak choćby na zdjęcie z ostatnich dożynek. I dla nich na czwartkowych mszach świętych wygłasza kazania dotyczące modlitwy i życia z Panem Bogiem. Bo, co z taką pokorą podkreśla, modlitwy trzeba się uczyć, ale też każdy może się nauczyć modlić. A wtedy naprawdę jest się blisko Boga.