90 ROCZNICA URODZIN
Urodziny pani Małgorzaty.
W niedzielę, 18 lipca, swoje 90 urodziny obchodziła Małgorzata Kanikowska z Garzyna. Na uroczystość przyjechała prawie cała rodzina. Sto lat śpiewało jubilatce ponad 50 osób.
Małgorzata Kanikowska nie miała łatwego życia. Rodzice, Włosi, wyemigrowali do Niemiec. Tam się urodziła i wychowała. W Niemczech, w czasie wojny, poznała przyszłego męża. Był Polakiem, żołnierzem. Rodzina pana Kanikowskiego mieszkała we Francji, ale on studiował w Polsce i jeszcze przed wojną wybudował w Garzynie dom. Pobrali się w 1943 roku. Zaraz po wojnie, w 1946 roku, już z dwójką dzieci, przyjechali do Garzyna.
Pani Małgorzata nie znała języka polskiego, nie miała w Polsce rodziny, znajomych. Trafiła do zupełnie obcego sobie świata. Wspomina, że jadąc do Garzyna znalazła na drodze sadzonkę dębu. Posadziła drzewo tuż obok domu. Do dziś stoi ten ogromny dąb, który przypomina wszystkie dobre i smutne chwile w życiu. Pierwsze lata pobytu w Polsce były radośniejsze. Na świat przyszło jeszcze czworo dzieci. Pani Małgorzata uczyła się języka polskiego słuchając wierszy i artykułów z gazet czytanych przez męża. Sadziła kolejne drzewa, prowadziła dom.
Ale przyszedł roku 1957. Nagle zmarł mąż pani Małgorzaty. Miała wtedy zaledwie 37 lat i szóstkę nieletnich dzieci. To wówczas zaczął się najtrudniejszy dla nich czas. Renty dzieci były bardzo małe, pani Małgorzata nie miała żadnej stałej pracy, a w Polsce nie było rodziny, która mogłaby ją wesprzec. Cieżko więc pracowała u gospodarzy, wychowywała dzieci i starała się by każdy zdobył zawód. Dwójka najstarszych, już jako nastolatkowie musieli podjąć pracę.
Pani Małgorzata pamięta wszystkie te trudne lata sprzed pół wieku. Opowiada o nich ze szczegółami. Dziś już nie skarży się na los, jest uśmiechnięta i pogodna. Dzieci założyły rodziny, wyprowadziły się z domu. Najstarsza córka mieszka w Garzynie więc jest u mamy codziennie. Syn z rodziną często wpada tu z Kąkolewa, a córki z Międzyrzecza i mieszkająca w Niemczech co roku przez dwa miesiące mieszkają z mamą w Garzynie. Opiekę ma więc pani Małgorzata naprawdę dobrą. Niestety, na zawsze pożegnała jednego z synów i to był drugi najtrudniejszy dzień w życiu. Pani Małgorzata doczekała się 14 wnucząt, 15 prawnucząt, a we wrześniu na świat przyjdzie pierwszy praprawnuczek.
21 lat temu z domu w Garzynie wyprowadził się najmłodszy syn. Od tego czasu pani Małgorzata mieszka sama. Często jeździła do Niemiec, do córki, a stamtąd do wielu miejsc w Europie. Lubiła zwiedzać. Dużo też czyta, ogląda telewizję. Teraz, po przebytym dwa lata temu zapaleniu płuc, już nie jest taka sprawna, chodzi „ z balkonikiem”, mniej krząta się w domu. Ale ciągle stara się najprostsze czynności wokół siebie zrobić sama. Lubi jadać zupy, na chlebek położyć szynkę lub mętkę cebulową, dużo pić.
Małgorzata Kanikowska czuje się w Garzynie u siebie. Ciągle ma dwa obywatelstwa: włoskie i polskie, ale to w Polsce jest jej dom - obok wielkiego dębu, blisko dzieci i wnuków, wśród znajomych i sąsiadów. Z okazji 90 urodzin wszyscy życzli jej, by długo jeszcze mogła się cieszyć spokojną codziennością. A władze gminy przekazały kwiaty i gratulacje.