Pelagia Szymańska całe życie spędziła w Garzynie. Pochodziła z licznej rodziny i wspomina, że do stołu siadało codziennie 12 osób. Nie było łatwo, a bieda często zaglądała im w oczy. Męża poznała w tym samym domu, mieszkali po sąsiedzku. Za mąż wyszła w 1945 roku. Przenieśli się do wynajętego mieszkania, a potem, po latach wybudowali swój dom. Wychowali jedną córkę. Całe życie pracowali w polu, często na tak zwany odrobek. Pani Pelagia mówi, że miała pracowite życie. Mimo to zdrowie jej dopisuje i jeszcze rok temu chętnie pracowała w ogrodzie i krzątała się po domu. Teraz po prostu odpoczywa. Jubilatka od dziesięciu lat jest wdową. Mieszka z córką i dwójką wnucząt. Marzy tylko o zdrowiu i doczekaniu prawnuków.
Pani Pelagia, z okazji jubileuszu, otrzymała wiele życzeń. Życzenia przekazali też przedstawiciele władz gminnych.