W poniedziałek, 13 lutego Jadwiga Jakubiak z Pawłowic skończyła 90 lat. Odebrała życzenia od najbliższych, ale także od władz gminy. Również redakcja nie zapomniała o tej niecodziennej rocznicy. Do pani Jadwigi wybraliśmy się na dłuższą rozmowę.
I była to bardzo miła pogawędka, bo pani Jadwiga pamięta mnóstwo zdarzeń ze swojej młodości, z życia małżeńskiego, z pracy. Urodziła się i wychowała w Rakoniewicach. Jej przyszły mąż w tej miejscowości wier cił studnie przy gazowni. Wtedy się poznali i pokochali. Ślub wzięli w 1956 roku. Od tego czasu, przez kilka lat wędrowali po Polsce. Najpierw zamieszkali w Ostrowie Wielkopolskim, potem w Jeleniej Górze, a za jakiś czas spowrotem w Rakoniewicach. Jeździli tam gdzie była praca, także dla pani Jadwigi. Bo i ona przez wiele lat zawodowo pracowała. Była salową w szpitalu. W Jeleniej Górze zatrudniła się w tapicerni, a w Rakoniewicach u ogrodnika. Potem kiedy zamieszkali w Pawłowicach, razem z mężem prowadziła gospodarstwo rolne. Bez przesady można więc powiedzieć, że miała pracowite życie.
A do Pawłowic przyjechali dokładnie 40 lat temu. To była rodzinna miejscowość męża, więc wrócili na swoje. Tutaj na gospodarstwie byli kuzynowie pana Jakubiaka i to oni zaproponowali by pani Jadwiga z mężem i dziećmi przeniosła się do Pawłowic. Skorzystali z tej propozycji choć przecież nie było łatwo. Dom i zabudowania wymagały remontów i rozbudowy, a gospodarka unowocześniania. Ale pracowali wspólnie, potem także z córka i zięciem, którzy w 1984 roku przejęli gospodarstwo.
Pani Jadwiga wychowała z mężem trzy córki. Wszystkie założyły swoje rodziny. Jedna mieszka w Ostrowie Wielkopolskim, druga w Pabianicach, no i jedna z mamą, w Pawłowicach. Tu na miejscu razem z babcią jest dwóch wnuków, wnuczka i prawnuczka. A razem pani Jadwiga ma dziesięcioro wnucząt i czwórkę prawnucząt. Jest z tego powodu naprawdę szczęśliwa. Tym bardziej, że wnuki często dzwonią, przyjeżdżają, obdarowują babcie upominkami. Wszystkie po prostu ją kochają.
O pani Jadwidze można powiedzieć, że zawsze była bardzo aktywna. Lubiła z mężem jeździć na wycieczki, na rok pojechała do Pabianic pomóc córce wychowywać synka, chętnie pracowała w ogrodzie, bardzo często jeździła rowerem. Jeszcze kilkanaście lat temu można było panią Jadwigę zobaczyć na rowerze w drodze do Ponieca, czy Krzemieniewa. A w domu haftowała obrusy, pościele, poduszki. Do dziś dałoby się z nich przygotować niejedną wyprawę dla wnuczek. Od 20 lat, pani Jadwiga jest wdową. Wcześniej, razem z córką, opiekowała się chorym mężem. Teraz sama wymaga opieki, chociaż na zdrowie nie narzeka. Bliscy nie pozwalają jej jednak nic robić, więc dużo się modli, słucha radia, odpoczywa. Każdej niedzieli uczestniczy we mszy świętej. I wierzy, że będzie żyła dłużej niż kobiety w jej rodzinie. Bo babcia pani Jadwigi dożyła 96 lat, a mama 94. A zatem jubilatce życzymy więcej niż stu lat.

Do zdjęcia z babcią Jadzią chętnie pozowała prawnuczka Ania.