60 LECIE POŻYCIA MAŁŻEŃSKIEGO
Państwo Marianna i Stefan Katarzyńscy obchodzili 60 rocznicę zawarcia związku małżeńskiego.
Marianna i Stefan Katarzyńscy z Pawłowic obchodzili przez kilkoma dniami 60 rocznicę pożycia małżeńskiego. Ślub cywilny brali 8 maja 1952 roku, a kościelny 14 maja. Sakramentalne „tak” powiedzieli sobie w pawłowickim kościele. I w tej świątyni uczestniczyli we mszy świętej odprawianej z okazji ich jubileuszu. Było naprawdę wzruszająco.
I pani Marianna i pan Stefan pochodzą z Pawłowic. Mieszkali nawet niedaleko od siebie, ale poznali się w pracy. Obydwoje zatrudnieni byli w pawłowickim PGR i często razem wychodzili w pole. Nic dziwnego, że zaprzyjaźnili się, a potem pokochali i postanowili założyć rodzinę. Zaraz po ślubie zamieszkali u rodziców panny młodej, jednak od początku szukali mieszkania dla siebie. Najpierw dostali je w budynku młyna, a potem w tak zwanych koszarach. To były małe mieszkanka, zaledwie pokój z kuchnia, ale już swoje. To w nich na świat przychodziły dzieci państwa Katarzyńskich, dwaj synowie i córka. Pani Marianna już wtedy na etacie nie pracowała, ale chodziła sezonowo w pole, uprawiała kawałek ziemi, a przy domu zawsze z mężem hodowali świnie, kury nawet krowę. Codzienność nie była więc łatwa. Pan Stefan mówił, że mieli pracowite życie. On sam w PGR przepracował 48 lat, a na emeryturę przeszedł kiedy skończył 62 lata.
W swoim życiu państwo Katarzyńscy przeżyli jeszcze trzy przeprowadzki. Najpierw do Kociug. Pan Stefan pracował tam w gospodarstwie i to głównie na ciągniku. Dostali bardzo ładne dwupokojowe mieszkanie z łazienką. W Kociugach spędzili 20 lat. Dzieci dorosły, założyły swoje rodziny, wyprowadziły się. Synowie zamieszkali w Krzemieniewie, a córka w Pawłowicach. I wówczas zachorowała pani Marianna. Wszyscy bali się o jej życie, a nawet spodziewali się najgorszego. Wtedy też jubilaci postanowili że przeprowadzą się do Robczyska. Będą bliżej córki, w mieszkaniu na parterze, blisko ośrodka zdrowia. Pan Stefan już chorował na serce, więc także marzył o spokoju i o tym by prosto z mieszkania wychodzić na dwór. W Robczysku tak właśnie było.
Na szczęście pani Marianna wyzdrowiała a córka zaproponowała im powrót do Pawłowic. Dziesięć lat temu zamieszkali więc znowu w swojej rodzinnej wsi. Mieszkanie w Robczysku dostał wnuk, mieszkanie na osiedlu w Pawłowicach wnuczka, a państwo Katarzyńscy mają swój własny pokój u córki i zięcia. Teraz mają więc spokojną starość. Zawsze mogą liczyć na opiekę i pomoc. Pani Marianna lubi pracować w ogródku, a pan Stefan wychodzić na spacery do parku i lasu. bardzo cieszą się z wizyt wnuków i prawnuków. A mają ich całą gromadkę. Wnucząt jest ośmioro, a prawnucząt jedenaścioro. Kiedy wszyscy przyjadą do dziadków jest w tym mieszkanku naprawdę ciasno. Ale najważniejsze, że się szanują i kochają. I właśnie takich dobrych, ciepłych i rodzinnych dni życzymy jubilatom jak najwięcej. Obiecujemy też, że odwiedzimy ich przy okazji kolejnych jubileuszy, na pewno na 65-lecie małżeństwa.