90 ROCZNICA URODZIN
Pani Marianna Kaczmarek z Luboni obchodziła uroczyście 90 rocznicę urodzin.
Marianna Kaczmarek skończyła 90 lat 20 czerwca. Całe życie spędziła w Luboni. Dom, w którym mieszka jeszcze jej dziadek, potem rodzice, w końcu ona z mężem i dziećmi. Oczywiście rozbudowali go, bo rodzina była coraz większa, ale cały czas byli i są na ojcowiźnie. Teraz pani Marianna mieszka, z córką i zięciem. Ma opiekę i miłość.
Marianna Kaczmarek nie musiała daleko szukać przyszłego męża. Znali się od dzieciństwa, bo też mieszkał w Luboni i razem chodzili do szkoły. Ale w czasie wojny ich drogi się rozeszły. Pani Marianna została wywieziona na roboty do Niemiec. Pracowała na wsi, u niemieckiego gospodarza. Kiedy wróciła, w 1948 roku wzięli ślub. Razem przeżyli 47 lat. A mieli pracowite życie. Mąż przez wszystkie zawodowe lata zatrudniony był w miejscowym PGR. Sezonowo pracowała tu także pani Marianna. A przy tym prowadzili dom, wychowywali dzieci. A mieli czwórkę - dwóch synów i dwie córki. Trzeba było każdego wykształcić, dać zawód, pomóc w założeniu rodziny. A kiedy na świat przyszły wnuki, babcia i dla nich zawsze miała czas. W wakacje wszystkie spędzały kilka tygodni w Luboni. Przyjeżdżały też, gdy trzeba je było wykurować w czasie choroby, czy opiekować się nimi, kiedy rodzice gdzieś wyjeżdżali. Ale i pani Marianna lubiła z mężem w yjeżdżać na wycieczki. Z zakładu pracy dostawali wczasy nad morzem, w górach, byli też w Niemczech. Chętnie to teraz wspomina.
Pani Marianna ma osiem wnucząt i dziesięciu prawnucząt. Mieszkają w Żaganiu, Lesznie, no i razem z babcią w Luboni. Wszyscy przywieźli na jej urodziny 90 pięknych, czerwonych róż. A na uroczystości obok wnuków byli oczywiście córki i synowie z małżonkami. Dziś wszyscy już są emerytami, ale patrząc na mamę, wierzą, że także doczekają tak pogodnej starości.
Pani Marianna jeszcze do niedawna pracowała w ogródku, krzątała się po domu. Dziś nie robi już nic, choć wszystko co dotyczy rodziny bardzo ją interesuje. Na szczęście na zdrowie nie narzeka, jedynym zmartwieniem jest słaby słuch. Z tego powodu nie ogląda telewizji, nie odbiera telefonów, nie może prowadzić rozmów. Tak naprawdę rozumie się tylko z najbliższymi. Ale ciągle jest samodzielna, lubi przebywać na podwórzu, nie stosuje żadnej diety. Trochę zaczynają też odmawiać posłuszeństwa nogi, jednak z tym sobie jakoś radzi. No i najczęściej jest uśmiechnięta. Córka Maria mówi, że ma spokojne życie. Razem z mamą i bliskimi chciałaby obchodzić jej setne urodziny. My więc życzymy, by pani Marianna miała sto lat i więcej.