90 ROCZNICA URODZIN
Pani Stefania Tęga z Kociug obchodziła 90 rocznicę urodzin.
Kiedy z panią Stefanią Tęgą z Kociug siada się do rozmowy naprawdę trudno uwierzyć, że skończyła 90 lat. Bez problemu opowiada o swoim życiu, wspominana rodzinę, znajomych, wymienia nazwiska nauczycieli, proboszczów, kolegów z klasy. Z uśmiechem mówi, że wie kiedy te wszystkie lata minęły, bo jej wydaje się, że to było tak niedawno. Z rocznika 1923 w Kociugach pozostał tylko jeden sąsiad, a dwie koleżanki wyjechały do dzieci. Dziewięćdziesięciolatków z Kociug pozostało więc tylko czworo. Szczęście, że wśród nich jest pani Stefania.
Urodziła się w Kociugach i tu spędziła całe swoje życie. Zawodowo związane było ono z majątkiem, w którym przed wojną pracowali rodzice, a potem ona i mąż. Mieszkania też mieli z gospodarstwa, w sumie trzy, niemal obok siebie. Zawsze były to bardzo małe mieszkanka. To ostatnie, w którym mieszka do dziś, ma zaledwie pokój z kuchnią i pokoik na strychu. Był czas, że mieszkało w nim dziewięć osób.
O swoim życiu pani Stefania mówi, że było pracowite, skromne, spokojne. Męża poznała na zabawie. Pochodził z Oporówka i wtedy pracował w lesie. Pobrali się w 1949 roku. Zamieszkali u jej ojca i brata, bo mama już nie żyła. Brat bardzo dużo im pomagał, a że był kawalerem pozostał z nimi na zawsze. Pani Stefania urodziła piątkę dzieci.
Wszyscy zdobyli zawody, czwórka założyła rodziny. Synowie mieszkają w Kąkolewie i Krzemieniewie, jedna córka w Szreniawie, a dwie na miejscu w Kociugach. Najmłodsza Zofia została z mamą. Pani Stefania mówi, że to radość iż ma córkę przy sobie. Starsza mieszka na przeciwko i codziennie zagląda do mamy. Druga z nią po prostu mieszka. Pani Stefania cieszy się z takiej opieki i takiej pogodnej starości. Na szczęście jest sprawna, chodzi, najprostsze czynności zrobi sama. Najbardziej lubi lato, kiedy może iść do ogrodu, albo posiedzieć w altance. Już wypatruje wiosny.
Stefania Tęga doczekała się 11 wnucząt i tyle samo prawnucząt. Czwórka mieszka za granicą, ale do babci przyjeżdżają. To są bardzo miłe chwile, bo jubilatka kocha wizyty najbliższych i cieszy się z każdego spotkania. A najbardziej tęskni do męża, który odszedł już 17 lat temu. był traktorzystą i tak zwaną „złotą rączka”, dużo zrobił w domu. Było by dobrze być w tym wieku razem. Pani Stefania zapytana jak spędza czas mówi, że dużo czyta i to bez okularów, ogląda telewizję, raz w miesiącu przyjmuje księdza. Kiedyś jeździła na wycieczki, należała do Klubu emerytów, odwiedzała dzieci. Teraz, niestety, jest już tylko w domu. I marzy o tym, by jak najdłużej być zdrową, choć mając 90 lat musi się liczyć z tym, że zawsze coś może dolegać. Najważniejsze, że ma z kim wspominać przeszłość, opowiadać o niej, cieszyć się najbliższymi.
A my życzymy pani Stefanii co najmniej stu lat i takiej pogody ducha jak do tej pory. Na pewno nie zapomnimy o kolejnych jubileuszach.